paczula paczula
2630
BLOG

Oto jak Tusk zmanipulował wypowiedź Lecha Kaczyńskiego

paczula paczula Polityka Obserwuj notkę 68

 Być może przyjdzie dzień, gdy odwaga ludzi zginie, gdy porzucimy druhów, rwąc więzy przyjaźni! Ale to nie jest ten dzień! Być może przyjdzie dzień, gdy Unia Europejska stanie się federacją. Ale to nie jest ten dzień! - mówił nie wprost, bo językiem dyplomacji ś.p. Lech Kaczyński w Berlinie.* 


W dniu wczorajszym, podczas debaty nad odwołaniem ministra Sikorskiego, premier Tusk przytoczył wyrwane z kontekstu słowa s.p. Lecha Kaczyńskiego wypowiedziane 8 marca 2006 roku w Berlinie na Uniwersytecie Humboldta, cyt:
"Mówię jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii Europejskiej. Wiem, że nasze stanowisko jest sprawdzianem solidarności, ale jeżeli Europa chce ten sprawdzian zdać, jeśli chce stworzyć nową jakość - nie na dwa, trzy pokolenia, co się udało dotychczas, tylko na wiele pokoleń - jakość, która być może kiedyś w historii będzie rzeczywiście też jakością o charakterze federacji - federacji przecież wtedy niezmiernie potężnej w skali świata, to musi ten egzamin również zdać. I do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu w Unii Europejskiej, ale który - jeżeli to, o czym mówię spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat - będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam".
Przytoczone słowa, które wg Tuska jest "intergralną częścią" wystąpienia byłego Prezydenta mają być dowodem na to, że przemawiając w Berlinie minister Radek Sikorski "tylko rozwijał myśl federacyjną Lecha Kaczyńskiego".

To oczywiście kłamstwo.  Integralna część wystąpienia Lecha Kaczyńskiego brzmi bowiem tak:

"Powiem może na koniec, że jest jeden jeszcze problem. Oficjalnym tematem tego wykładu jest solidarność europejska. Oczywiście, można by było mówić dużo bliżej o solidarności w wymiarze gospodarczym, w sensie wyrównywania poziomów, można by było mówić bardzo dużo o solidarności w jej wymiarze społecznym. Jest to poważny bardzo problem, szczególnie teraz, kiedy coś, co w moim przekonaniu było wielkim sukcesem europejskiej kultury, czyli państwo dobrobytu w Niemczech - wy nazywaliście socjalnym państwem prawnym - jest w kryzysie. To jest kryzys, który być może wynika po części z czynników o charakterze obiektywnym, ale przecież Europa, w której był szybki rozwój, niskie bezrobocie, czyli poczucie bezpieczeństwa socjalnego - a była przez pewien czas taka Europa - to nie było nic złego. To rozwiązanie w tej chwili przeżywa kryzys, nad tym trzeba by było się mocno zastanowić.
Ja osobiście mam wątpliwości, czy liberalne lekarstwo to jest jedynie dobre i czy ono nie ma nadmiernie silnych skutków ubocznych. Bardzo głęboko się nad tym zastanawiam. Ale jest jeszcze jeden wymiar. Dzisiaj w skład UE wchodzi 25 krajów, jutro 27. Wiemy jednak, że do tego klubu aspiruje wiele państw, nie tylko Bułgaria, Rumunia, które miejsce w klubie mają już zapewnione, lecz także inne kraje. W pewnej, nieco dłuższej perspektywie, aspirują też duża, 47-milionowa Ukraina i mniejsza od niej Gruzja, która leży na granicach Europy, ale, zapewniam Panie i Panów, też uważa się za państwo europejskie. Państwa te wymieniam tylko przykładowo, bowiem wierzę, że sytuacja na Białorusi też się z czasem zmieni. To nie stanie się dziś, ale nie jest możliwe, żeby tego rodzaju reżim utrzymywał się w Europie, w której wszystkie kraje mają jednak system władzy zupełnie odmienny. I to jest bardzo duży i trudny sprawdzian europejskiej solidarności. Bardzo trudny, bowiem te kraje są znacznie biedniejsze nawet od Polski, nie mówiąc już o Niemczech; bowiem te kraje mają za sobą bardzo skomplikowaną historię; bowiem te kraje, będą oczywiście wymagały pomocy. Jeżeli chodzi o Polskę, to my mówimy: jak najszybciej Ukraina - tak. Zdajemy sobie sprawę, że fundusze strukturalne czy fundusze spójności nie są workami bez dna i że mniej więcej tę samą sumę trzeba podzielić na więcej części. My wiemy, że my stracilibyśmy na tym nieco, ale też wiemy, że nie można przyjmować takiej postawy, iż wskakuje się do jadącego tramwaju, a jak się już jest na stopniu, to tych następnych się usiłuje zepchnąć, bo też chcą wskoczyć. To jest właśnie klasyczny przykład postawy niesolidarnej. Ja o tym mówię jako prezydent swego kraju, to nie jest nasza postawa, ale także mówię jako jeden z obywateli Polski, a więc dzisiaj obywateli Unii Europejskiej. Wiem, że nasze stanowisko jest może właśnie najtrudniejszym sprawdzianem solidarności, ale jeżeli Europa chce ten sprawdzian zdać, jeżeli chce stworzyć nową jakość nie na dwa, trzy pokolenia, co się udało dotychczas, tylko na wiele pokoleń, nową jakość, która być może kiedyś w historii będzie rzeczywiście też jakością o charakterze federacji – federacji przecież wtedy niezmiernie potężnej w skali świata - to musi ten egzamin również zdać. I do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu Unii Europejskiej, ale który, jeżeli to, o czym mówię, spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat, będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam. Dziękuję bardzo”.

Czytając ten fragment, nie ma wątpliwości, że Lech Kaczyński mówiąc o ewentualnej federacji  (wiedział, jakie są dążenia unitów)  ujął się za Ukrainą i Gruzją i w ich imieniu lobbował. Jego słowa: „do tego bym zachęcał, reprezentując kraj, który oczywiście w tej chwili korzysta dzięki członkostwu Unii Europejskiej, ale który, jeżeli to, o czym mówię, spełniłoby się w ciągu 8 czy 10 lat, będzie korzystał mniej. Zdaję sobie z tego sprawę i z góry się na to zgadzam”  odnosiły się do kosztów włączenia Ukrainy do UE, a nie, tak jak przekazał to Tusk do federacji UE.

Jest zasadnicza różnicę między wystąpieniem Sikorskiego, w którym zrzekał się suwerenności Polski na rzecz federacyjnej Europy z dominująca rolą Niemiec a słowami ś.p. Lecha kaczyńskiego, który używając języka dyplomacji podkreślał wagę suwerenności oraz fakt, że nawet jeżeli UE stanie się kiedyś federacją, to nastąpi to dopiero w momencie, gdy narody będą do tego gotowe. Wg Kaczyńskiego teraz jeszcze nie są:
„Europejczycy przyzwyczajeni są od więcej niż dziesięciu wieków do tego, żeby żyć w ramach państw na ogół narodowych, chociaż oczywiście to kształtowało się z czasem - czasami wielonarodowych, ale historycznie bardzo utwierdzonych. Dla przeciętnego obywatela któregoś z europejskich państw podstawowym odniesieniem jest właśnie jego narodowe państwo. Opinie publiczne funkcjonują w ramach poszczególnych państw europejskich” – mówił były Prezydent.
Lech Kaczyński zdając sobie sprawę z dążeń unijnych polityków do utworzenia federacji wyraźnie hamował.
„Być może, gdy powstanie jedna infrastruktura społeczna Europy, jedna opinia publiczna, a przynajmniej silne elementy jednej opinii publicznej, być może, gdy nastąpi swoiste zrośnięcie się narodów europejskich, które oczywiście pozostaną odrębne, ale będą miały dużo większą ilość różnorakich związków, od miejsca zamieszkania nawet po związki rodzinne - być może wszystko to spowoduje, że wtedy tego rodzaju rozwiązania będą adekwatne. Nie mogę powiedzieć na pewno, że tak będzie. Nie mogę powiedzieć też na pewno, że sądzę, iż będzie inaczej” – powiedział, dodając:
„Absolutnie wiemy, że trzeba przyjąć generalne reguły porządkujące, że te reguły muszą obowiązywać wszystkich, że są sprawy, w tym również dość istotne, gdzie trzeba zgodzić się na to, że decyduje większość, a nie wszyscy. Tak jest zresztą dzisiaj. Nie mamy co do tego najmniejszej wątpliwości. Ale mamy wątpliwości co do tego, czy czas już tworzyć z Europy swoiste quasi-państwo. Traktat Europejski nie tworzy państwa. Gdy ktoś mówi, że to jest rozwiązanie czysto federalne, to się oczywiście myli, to jeszcze nie jest federacja. To nie jest federacja choćby dlatego, że w żadnym państwie federalnym, które realnie istnieje na świecie, nie jest tak, że w rękach budżetu centralnego jest 1% PKB, czy troszkę powyżej 1%, a jeśli chodzi o finanse publiczne poszczególnych krajów związkowych (finanse publiczne, nie tylko budżet), kontrolują one około 40% PKB. Powtarzam, takiego rozwiązania w żadnej federacji na świecie, przynajmniej mi znanej, nie ma, stąd też to jeszcze na pewno nie jest federacja. Są tam jednak rozwiązania, które wskazują na to, że Europa Traktatu Konstytucyjnego w jego obecnej wersji byłaby Europą quasi-państwową. Z tego punktu widzenia, jak sądzimy, czas na takie rozwiązania jeszcze nie nadszedł.

Wg ś.p. Lecha Kaczyńskiego:
„Europa może zająć wspólne stanowisko w niejednej sprawie, która dotyczy także naszych stosunków wewnętrznych. Tu jednak potrzebna jest raczej zasada jednomyślności. Inaczej mówiąc, przed wspólnotą istnieje wiele obszarów działania, które dzisiaj można powiedzieć są jeszcze niezagospodarowane. Są niezagospodarowane, nawet jeżeli traktujemy Europę jako bardzo silny, ścisły związek państw narodowych. I w tym kierunku w najbliższych latach trzeba dążyć. Polska gotowa jest w tym aktywnie uczestniczyć.”

„Ścisły związek państw narodowych” - taki kierunek wytyczył Europie były Prezydent RP Lech kaczyński. Czy można powiedzieć, że jest to ten sam kierunek, którym podąża Polska Tuska i Sikorskiego?

Donald Tusk powołując się na słowa nieżyjącego Prezydenta w sposób absolutnie cyniczny zmanipulował je i nadał im nieprawdziwy sens. Lech Kaczyński bronić się nie może...
nigdy i do nikogo nie czułam takiej pogardy, jaką czuję obecnie do premiera Donalda Tuska i jego ministra Radka Sikorskiego.


Całe przemienie ś.p. Lecha Kaczyńskiego wygłoszone na Uniwersytecie Humboldta mozna przeczytać tu:
http://www.bbn.gov.pl/palm/pl/2/565/Wizyta_Prezydenta_RP_w_Republice_Federalnej_Niemiec.html
 

--

* Odwołałam się tutaj do plagiatu, jaki popełnił Donald Tusk podczas swojego przemówienia na konwencji wyborczej, pisałam o tym tu.

paczula
O mnie paczula

Tego w telewizji nie pokazali... ==================================================== "Ani najmądrzejsza konstytucja, ani najmędrsze nawet prawa nie zabezpieczą ludzkiej wolności i prawa, jeśli obyczaje ulegną powszechnej deprawacji" - Samuel Adams, jeden z założycieli Stanów Zjednoczonych. ==================================================== "Przyszłość będzie o Tobie pamiętać i Polacy o Tobie nie zapomną. Zostaniesz zapamiętany – jako wróg wolności." - J.M.Rymkiewicz do A.Michnika

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka